- Jakie zdjęcia? - zapytałam zdziwiona, a on wyciągnął swój telefon i pokazał mi fotkę. (link)
- Przecież to nie ja jestem na tym zdjęciu. - powiedziałam, a on spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem.
- Jak to nie ty? A kto niby? Nie rób ze mnie idioty, bo wzrok mam jeszcze dobry.
- To nie ja. Kiedy niby i z kim miałabym się obściskiwać? - zaczynał mnie już denerwować. Ewidentnie widać, że to nie ja.
- Może rzeczywiście to nie ty. A ja głupi uwierzyłem w takie plotki. Przepraszam cię. Mam nadzieję, że wybaczysz mi i uda nam się zacząć wszystko od nowa. - spojrzał na mnie. Oczywiście, że chciałam spróbować jeszcze raz, ale to było chyba za szybko. Dopiero co sobie wszystko wyjaśniliśmy.
- Idź najpierw do carmen i jej wszystko wyjaśnij, a później porozmawiamy. - powiedziałam i pchnęłam go w kierunku schodów. On odwrócił głowę w moją stronę i się uśmiechnął, co odwzajemniłam.
Poszłam do kuchni przyszykować jakieś kanapki na drogę, bo zaraz wyjeżdżamy. Mimo, iż z Justinem wszystko sobie wyjaśniliśmy, to nie chciałam tu zostawać. Dalej chce się stąd wyprowadzić, ale teraz powiem mu po prostu gdzie może nas szukać. Gdy już wszystko miała przyszykowane udałam się do salonu. Na kanapie dalej siedziała ta wywłoka i przeglądała coś w swoim telefonie. Przeszłam obok niej i usiadłam na fotelu na przeciwko.
- Co ty tu robisz? - zaatakowała mnie od razu. Spojrzałam na nią zdziwiona i czekałam co powie dalej. - wynoś się stąd. Justin teraz jest ze mną. - nie miałam ochoty się z nią kłócić, więc po prostu zignorowałam jej słowa.
Po około 15 minutach do salonu zszedł Justin z Carmen na rękach. Oboje się uśmiechali i coś szeptali do ucha. Na ten widok od razu ścisnęło mi się serce. Wreszcie moja córka była uśmiechnięta i szczęśliwa.
- I jak tam? Już wszystko wyjaśnione? - zapytałam i spojrzałam na mojego aniołka i jej tatę.
- O czym ty mówisz. Przecież my się nigdy nie kłóciliśmy. - zaśmiał się Jus i połaskotał Carmen po brzuchu.
- Justiś co z tym pokojem? - odezwała się Selena, a ja spojrzałam na nią zdziwiona i zarazem zaciekawiona co ma do powiedzenia. Czyżby Justin czegoś mi nie powiedział?
- Możemy o tym porozmawiać później? - zapytał jakiś spięty.
- Ale to jest bardzo ważna sprawa i nie może czekać. W końcu chodzi o nasze dziecko. - szczęka mi opadła. Myślałam, że tylko się przesłyszałam. Co to ma niby znaczyć?! Znowu mnie okłamał i to jeszcze z taką sprawą? Wychodzi na to, że mnie zdradził!
- Justin o co tu chodzi? - w mojej głowie szalał chaos. Nie wiedziałam już co jest prawdą, a co kłamstwem. Nic już nie wiedziałam. Oczy mi się zaszkliły. Patrzyłam na niego mając nadzieję, że wyczytam coś z jego oczy, ale się przeliczyła. Były puste, bez jakichkolwiek emocji.
- Jessica... - urwał.
- Nic już nie mów. Wszystko wiem. Zdradziłeś mnie z nią i będziecie mieli dziecko. Nie no ok, spoko. Szkoda tylko, że nie pomyślałeś o tym, że ty masz yyy miałeś narzeczoną i dzieci.
- Jakie dzieci? Przecież my mamy jedno dziecko. Czy ty chcesz mi o czymś powiedzieć? - dopiero teraz uświadomiłam sobie co ja powiedziałam. Kretynka ze mnie.
- Przejęzyczyłam się.
- Wcale nie. Nie kłam. Widzę to w twoich oczach. - chwilę się we mnie wpatrywał po czym dodał. - to by wyjaśniało jak w kuchni zakręciło ci się w głowie i omal nie zemdlałaś. I te twoje humorki przez telefon. - Kurwa! Tylko nie to. On się miał nie dowiedzieć, że jestem w ciąży.
- Carmen! - krzyknęłam. - Masz już wszystko. to pożegnaj się z tatusiem. - powiedziałam, a mała wtuliła się w niego.
- Do ziobacienia tati.
- Nie! Nigdzie nie pojedziecie! Nie pozwolę ci zabrać mojego dziecka i tak sobie wyjechać! - widziałam, że się wściekł, ale teraz najmniej mnie to obchodziło. Zabrałam córeczkę i prędko wyszłam z domu. Gdy wsadzałam ją do fotelika podbiegł do mnie i złapał za rękę, odwracając w swoją stronę.
- Powiedziałem coś. Nie zgadzam się, abyś gdziekolwiek jechała. Masz zostać tutaj.
- Nie żartuj. Ty masz już nową rodzinkę. - prychnęłam. - Daj mi święty spokój. Twoja mama zna adres więc jak będziesz chciał się widzieć z córką to albo zadzwoń do mnie, albo do niej. Zegnaj Justin. - powiedziałam, po czym wsiadłam do auta i nie odwracając się za siebie ruszyłam w drogę.
Od Autorki:
No i udało się! Jest rozdział. Przepraszam, że krótki.
Mam nadzieję, że wam się spodoba i uznacie, że jest ciekawy.
Pamiętajcie o głosowaniu na Justina i oglądaniu teledysków!
Mam do was wielką prośbę trzymajcie kciuki za mnie na egzaminach we wtorek, środę i czwartek. Chyba tylko ja mam takiego pecha, że egzaminy za niecałe dwa dni, a ja chora.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
o japierdziele ; o .. tego sie nie spodziewałam .. no nie mam słów .. :*** będę trzymać kciuki .. :* .. ja mam niestety wolne tylko w czwartek bo nasza szkoła jest popieprzona i przez 2 dni egzaminów bd do szkoły chodzić .. z powodu, że masz teraz egzaminy to cię nie pospieszam z rozdzialem ; p .. a noi masz ode mnie mentalnego kopa w dupe na szczęście ::********************** ~brutal girl .. (sorki że żadko komentuje, ale to z powodu problemów technicznych z moim najukochansiejszym kompem na swiatku xd. )
OdpowiedzUsuńaaaa!!! co sie tutaj wyrabie.. raz sie kochają, a za chwile klócą i jeszcze on ją zdradził... masakera jaka opera mydlana... hahahah ale i tak czekam nn :) pozdro Lola
OdpowiedzUsuńmimo że wychodziło na to że będzie już wszystko idealnie a tu baaam! nadal burza trwa. www.canadianswagbieber.blogspot.com
OdpowiedzUsuńOhoho ale kaszanka...haha :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :*
o boze mam nadzieje ze te dziecko to sb Selena wymyslila.
OdpowiedzUsuńŚwietny. Niech okaże się, że ta ciąża jej z nim to żart, że go wrabia czy coś, fajnie, że Jessica od niego się wyprowadziła i, że nie jest tak od razu kolorowo :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nn<3
Powodzenia na testach *-*
Cudo, świetny, bomba < 3
OdpowiedzUsuńCzekam na nn tylko proszę o dłuższe ; *
Kochana życzę powodzenia w dalszych rozdziałach < 3
jejuuuuu... mam nadzieję, że oni się zejdą, bo jak on zostanie z Seleną, to ja się załamie... autentycznie :P czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńOMG! Boże to się porobilo ;p kocham! Czekam na nn :**
OdpowiedzUsuńJejku jakie emocje, już myślałam że będzie dobrze a tu takie zaskoczenie. Czekam co dalej wymyślisz :) + zmieniłam nazwę na twitterze z @bieber69jerry więc prosiłabym żebyś informowała mnie teraz na @grandbiebur
OdpowiedzUsuńKocham Twojego bloga. Już czekam na następną notkę. Zapraszam do mnie :
OdpowiedzUsuńhttp://justin-love-story.blog.onet.pl/
ojjj dlaczego taki krótki ;( już się nie mogę doczekać co sie stanie.. czy oni na prawdę się rozstaną??
OdpowiedzUsuńzapraszam na mojego bloga:
http://justin-love-story.blog.onet.pl/
{SPAM}
OdpowiedzUsuń- Nigdy więcej nie waż się mówić do mnie takim tonem, suko. - oczy dziewczyny nabrały rozmiaru pięcio złotówek, gdy chłopak stanął z nią twarzą w twarz. Jego brązowe włosy były w nieładzie, a szyję zdobiło kilka srebrnych i złotych łańcuchów. Luźna, biała bluzka była okryta skórzaną kurtką, a czarne dresy pasowały do niej idealnie.
- Przestań się kurwa na mnie gapić. - warknął chłopak, zaraz odchodząc. Dziewczyna nadal stała w bezruchu, nie mogąc zrobić czegokolwiek. Strach sparaliżował ją do tego stopnia, że zapomniała jak się chodzi. Kim był ten chłopak lub za kogo się uważał zachowując się tak w stosunku do córki dyrektora szkoły? To był Justin Bieber. Chłopak, którego boi się każdy, ale Emily jeszcze o tym nie wiedziała.
Oto fragment prologu nowego opowiadania o Justinie Bieberze & Zaynie Maliku.
www.lights-and-soundss.blogspot.com
Zwiastun opowiadania znajduje się na początku prologu.
Proszę o dodanie do obserwowanych i komentarze, jeśli się spodoba.
Przepraszam za spam. ♡
O mój Boże... Ale się narobiło... Dawaj szybko następny rozdział :***
OdpowiedzUsuńKażdy ma jakąś złą stronę. Każdy ma jakaś wadę. Przepraszam za to, że ty zobaczyłeś moją.
OdpowiedzUsuńTeraz mogę śmiało stwierdzić, że mimo wszystko, to przy tobie czułam się szczęśliwa. Bardziej niż przy kimkolwiek innym.
Jesteś jak powietrze. Gdyby jego zabrakło nie byłoby życia. Zatracam się w tobie, bo jesteś moim tlenem. Stałeś się elementem mojego życia, częścią mnie, bez której nie mogę normalnie funkcjonować.
Więc nie wiem, dlaczego teraz nie mogę się zdobyć na to, żeby chociażby podnieść tą cholerną słuchawkę…
***
"Ale to już przeszłość, nie ma już nas…"
Jeżeli zainteresował Cię ten fragment to zapraszam na bloga http://how-to-love-jb.blogspot.com/ .
Z góry przepraszam za spam :)
Bardzo dobrze się czytało. Mam tylko jedno ale, dlaczego taki krótki. Czytam, czytam, aż tu nagle koniec. Bardzo mi się podoba sposób w jaki piszesz, a cała historia jest bardzo ciekawa. Czy oni się rozstaną na prawdę? Mam nadzieję, że nie. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Mam prośbę, czy mogłabyś powiadamiać mnie na blogu o nowościach? byłabym bardzo wdzięczna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
utracona-milosc.blogspot.com