- Co ty tu robisz? - zapytałam stojąc przed nim z założonymi rękami na piersiach.
- Jak to co? Przyjechałem do domu. Podała byś nam coś do picia, a nie tak stoisz. - Myślałam, że się przesłyszałam. No bezczelny.
- Kpisz sobie?! Przyjeżdżasz tu sobie ni stąd ni zowąd i się panoszysz. Gdzie byłeś, jak cię na prawdę potrzebowaliśmy? Jak Carmen była w szpitalu? Wtedy cię nie było. Pewnie uganiałeś się za panienkami, abo pieprzyłeś z tą swoją Selenką. Po co tu przyjechałeś? Trzeba było już nie wracać. Już nikt cię tu nie potrzebuje. Nawet twoja własna córka nie chce o tobie słyszeć. Idź się z nią pożegnać, może porozmawia z tobą chwilkę, bo kolejnym razem, to nie wiem kiedy się zobaczycie. - już chciałam wychodzić, ale przypomniałam sobie o jeszcze jednej bardzo ważnej rzeczy.
- To chyba jest twoje, prawda? - zdjęłam z palca pierścionek zaręczynowy. Włożyłam do jego dłoni i ją zamknęłam. Nie poruszałam już tematu jak bardzo mnie znowu zranił. Stwierdziłam, że to bez sensu. Do niego i tak nic nie dociera. Słyszy tylko to co chce.
Wchodziłam po schodach na górę, gdy zakręciło mi się w głowie. W ostatniej chwili zdążyłam się złapać barierki. Stanęłam na chwilkę i przeczekałam, aż zawroty ustaną. Długo to nie trwało. Po chwili już wszystko było dobrze. Weszłam do pokoju córeczki. Rozejrzałam się, ale jej nigdzie nie było. Przeszukałam cały jej pokój i nic. Wybiegłam na korytarz, tam też jej nie było. Ostatnim miejscem gdzie mogła się udać była nasza yyyyy Justina sypialnia.?Uchyliłam drzwi i zobaczyłam mojego aniołka leżącego na łóżku. Słyszałam, że płacze. Zamknęłam delikatnie drzwi i zbiegłam na dół. Podeszłam do Biebera.
- Możesz na chwilkę ze mną gdzieś pójść? - zapytałam. Chciałam, aby porozmawiał z małą. Może jak ją przeprosi i znią porozmawia będzie lepiej? Miałam tylko nadzieję, że się zgodzi i nic przy tym nie odwali.
- Co znowu chcesz? - spojrzał na mnie znudzonym wzrokiem.
- Mam pewną sprawę, a wolałabym na osobności. Powiem ci tylko, że nie chodzi o mnie. - wyszłam do kuchni i patrzyłam, czy idzie za mną. O dziwo wstał i przyszedł. Chwyciłam się mocno blatu i usiadłam na krześle, bo znowu robiło mi się słabo. Czułam jak nogi się pode mną uginały. W tym samym momencie Justin wszedł do pomieszczenia. Podszedł do mnie szybko, złapała za rękę i pomógł usiąść.
- Wszystko w porządku? O czym chciałaś ze mną porozmawiać? - popatrzyłaś na niego zdziwiona. Co to za zmiana? Dziwne...
- Nic nie jest w porządku Justin. Nasze życie się sypie. W sumie to nie ma już naszego życia. Mam do ciebie tylko jedną prośbę. Idź do Carmen i wytłumacz jej, że ją kochasz. Chyba, że jest inaczej, jeśli tak powiedz mi to i wszystko się skończy.
- Oczywiście, że ją kocham. To moja córka. Co ty jej nagadałaś? - robił się nerwowy.
- Ja? To ty! Kiedy była w szpitalu i z tobą rozmawiała przez telefon powiedziałeś, że masz ważniejsze sprawy niż rozmowa z nią. Od tamtego czasu mała cały czas płacze i mówi, żer tatuś jej nie kocha.
- Ale ja nic takiego nie mówiłem.
- Nie żartuj. Dobrze wiem i ty też, że nasza córka nie kłamie.
- Ale ja naprawdę nic takiego nie mówiłem. Czekaj raz po koncercie Selena do mnie podeszła i powiedziała, że dzwoniła Carmi, ale mam się nie martwić, bo już więcej nie będzie mi przeszkadzać. - zacisnął dłonie w pięści. Widziałam w jego oczach furię. Nie wiedziałam o co w tym wszystkie chodzi. A może to wszystko to Selena znowu namieszała?
- Boże już wiem. Ostatnio wgrałem do telefonu aplikacje zmieniającą głos, bo chciałem nabrać Scootera. To Selena jej nagadała takich głupot. Byłem tak głupi i myślałem, że to ty zabraniasz mi kontaktów z córką. Tak samo jak ten mój niby związek z Seleną. To wszystko to jedna wielka bujda, która wyszła przez nią. Raz po jednym koncercie rzuciła się na mnie i pocałowała przy paparazzi. Chciałem to wszystko wytłumaczyć, ale Scooter mówił, że takie zamieszanie może źle wpłynąć na moją karierę i kazał mi trochę z tym poczekać. W między czasie jeszcze dostałem od kogoś zdjęcia jak się całujesz, więc się wściekłem. Przepraszam.
- Jakie zdjęcia?
Od Autorki:
Bardzo was przepraszam, że rozdział jest krótki i do dupy. Mam teraz urwanie głowy, bo niedługo egzaminy i jeszcze kilka spraw prywatnych. Ech... Obiecuje, że po tym całym zamieszaniu się poprawię.
no i po burzy wyszło słońce, prawie wyszło. rozdział świetny. www.canadianswagbieber.blogspot.com
OdpowiedzUsuńsuper rozdzial czekam na nn : *
OdpowiedzUsuńTego się kompletnie nie spodziewałam. WOW :) Świetne. Szczerze myślałam,że jemu serio coś do łba strzeliło i zaczął takie coś odwalać. Ciekawi mnie co to za zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn<3
OMG ja się chyba z 20 min przygotowywałam do czytania lol takie nerwy miałam,Świetny ;d i zaskakujący,wyrwe kłaki Sel chyba,czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńaaaaa!!! Jestes zaje*ista :*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :D dodawaj szybko nn ;D