* 2 dni później *
Zostałam już wypisana ze szpitala. Carmen też już jutro wychodzi. Lekarzom udało się szybko opanować sytuację i ustabilizować jej stan. Wielmożny pan Justin oczywiście nie raczył przyjechać do swojego dziecka. Mam go coraz bardziej dość. Myślę nawet o rozstaniu. Mimo, iż go kocham to nie mogę już wytrzymać. Czuję, że on ma kogoś. Nawet chyba się domyślam kogo. I jeszcze ta nieszczęsna ciąża. Mam niby pieniądze, ale to nie wystarczy mi na cały czas teraz już z dwójką dzieci. Muszę kupić sobie jakiś dom, bo jak on wróci to na pewno nie chce siedzieć u niego. Nawet jeśli się teraz nie rozstaniemy, to wyprowadzę się stąd.
Pattie dowiedziała się o mojej ciąży przez co jest mi jeszcze gorzej. Ona chce powiedzieć swojemu synowi, a ja jestem temu rzecz jasna przeciwna.
Właśnie jadę do szpitala zmienić się z moją niedoszłą teściową. Mam ze sobą wielkiego miśka, który trzyma w łapce wielkiego, kolorowego lizaka w kształcie serduszka. Jasna sprawa jest on dla Carmen. Moja córeczka jak to sama powiedziała „Już nigdy więcej nie będę chorować. Ostatni raz jestem w tym głupim szpitalu. ” Cały czas pyta też o tatę. Mnie męczy tymi pytaniami i z tego co wiem Pattie też. Jestem ciekawa jak tłumaczy zachowanie swojego syna. Wczoraj zadzwoniłam do niego na prośbę mojego słoneczka. Odebrał dopiero za trzecim razem, a jak już rozmawialiśmy, to miał do mnie pretensje, że mu przeszkadzam. Chciałam już rzucić słuchawką, ale gdy spojrzałam na córeczkę to się powstrzymałam. Z wielką niechęcią z nią porozmawiał. Nie wiem co on jej wtedy nagadał, ale po chwili rozmowy z nim mała oddała mi słuchawkę i się rozpłakała, Przez cały dzień się nie odzywała. Boję się o nią, w końcu to jeszcze małe dziecko. Nigdy nie myślałam, że zgotuje jej takie zamieszanie w życiu. Niby wiem, że wina nie leży tylko po mojej stronie to i tak cały czas obwiniam siebie.
- I co tam kochanie? Jak się dzisiaj czujesz? - zapytałam wchodząc do sali mojego maleństwa. Ku mojemu zaskoczeniu ona tylko spojrzała się w moją stronę i z powrotem położyła głowę na poduszkę. Była smutna. Niech ja tylko dorwę tego gnojka (Justina) to mu nogi z dupy powyrywam. Dzieci się w takie sprawy nie miesza. One nie są niczemu winne.
Podeszłam do niej, misia posadziłam na krześle, a sama usiadłam obok kruszynki. Pocałowałam ją w główkę. Pomachałam Pattie, która już wychodziła.
- Co się stało? Dlaczego jesteś taka smutna? - próbowałam z niej cokolwiek wyciągnąć.
- Tatuś mnie juź nie chcie. Powiedział, że mam juź do niego nie dźwonić, bo on ma waźniejsie splawy niź mnie. On mnie juź nie kocha mamusiu. - wychlipała i wybuchła jeszcze większym płaczem. Wtuliłam ją w siebie. Czułam jak jej łzy moczą mi całą bluzkę, ale to nie ważne. Teraz to niech on się tu lepiej nie pokazuje. muszę zacząć szukać nowego mieszkania. Najlepiej jak najdalej stąd. I tak nic mnie tu nie trzyma, więc mogę sobie na to pozwolić. Postanowione. Wyjadę stąd, jak najdalej stąd.
* tydzień później *
Podobno jutro wraca Justin. Ja na ten temat nic nie wiem. Pattie wczoraj przyszła i tak mi mówiła. No, ale nas już jutro tu nie będzie, więc będzie miał problem. Kupiłam dom w Atlancie. Nie mam pojęcia czemu akurat tam. Tak jakoś. Carmen od tej rozmowy nie chce słyszeć nic o swoim tacie. Jedyny o czym teraz chce rozmawiać to wygląd jej pokoju. Sama wybierała jak chce, żeby wyglądał jej pokój. Nie chciała żadnych księżniczek tylko misie. (link)
- Spakowana już? - zapytałam córeczki, która ze swoją małą walizeczką próbowała zejść po schodach.
- Nie. Jeście źabawki i tlochę duzio ublań. - zrobiła słodkie oczka. - A mogę bajki? Juś nie chciem się pakować.
- No jasne, że tak. Ja cię spakuje, tylko bądź grzeczna. - powiedziałam i poszłam dalej pakować nasze rzeczy. Po około dwóch godzinach cały pokój Carmen był spakowany i zostały tylko moje rzeczy. Aż tak dużo tego nie mam, więc myślę, że w kolejne dwie godziny będzie spakowane już wszystko.
Na potrzeby przeprowadzki kupiłam też nowy samochód, żeby Justin nie powiedział, że zabrałam jego auto. Zaczynam wszystko od nowa. Wszystko na moim. Nowe życie. Kiedy myślę o tym wszystkim, to nawet się cieszę, że to się potoczyło tak, a nie inaczej. Lepiej teraz niż gdyby Carmen była już starsza. Jedyne, co to nigdy nie spodziewałabym się po Justinie takiego szczeniackiego zachowania. Po co mnie przepraszał? Po co się oświadczał? Hipokryta. Myślałam, że wydoroślał i zależy mu na nas.
Pakowałam już ostatnią walizkę, gdy na dole usłyszałam jakieś krzyki. Nie wiedziałam co to, więc zeszłam na dół żeby sprawdzić czy wszystko w porządku. Wchodziłam do salonu i stanęłam jak wryta. Na kanapie siedział Justin z Seleną i się miziali. No, to już wiem dla kogo mnie zostawił. Carmen siedziała na fotelu na przeciwko nich i patrzyła z przerażeniem i dezorientacją w oczach.
- Co tu się do cholery dzieje? - podniosłam głos i podeszłam do córki.
- Przyjechałem do SWOJEGO domu ze swoją dziewczyną. A tobie o co znowu chodzi? - powiedział z naciskiem na swojego domu. Myślałam, że mnie szlak trafi.
- Mami kto tio? Czemu tatuś jesy ź tą panią?
- To jest nowa dziewczyna taty. Idź do pokoju i sprawdź, czy wszystkie zabawki masz spakowane. - poprosiłam ją. Dała mi buziaka i pobiegła.
-Co ty tu robisz?!
CDN
Od Autorki:
Przepraszam (znowu) za przerwę. Mam już niby całe opowiadanie w głowie, a jak przychodzi co do czego to nie wiem co mam napisać. Ten rozdział w moim zeszycie jest trochę dłuższy, ale nie mam już czasu. Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Jak wrażenia z koncertu? Ja ciągle nie wierzę, że tam byłam.
Świetny. Już nie mogłam się go doczekać. Tego po Justin'ie się nie spodziewałam. Domyślałam się, że coś ten teges z Selen'ą ale,że coś takiego powie małej to woow. Mam nadzieję, że kolejny rozdział już niebawem bo nie wytrzymam:D
OdpowiedzUsuńCzekam na nn<3
OMG mam ochotę wytargać kogoś za kłaki i chyba nie myśle tu o Selenie. Mega ! Czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńakcja się rozkręca i to lubię. www.canadianswagbieber.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSuper. Zastanawiam się co mu odbiło. Domyślałam się, że jak wyjechał to, że do tej Selenki no ale dlaczego.. Oświadczył się jej i wgl a potem wyjechał to tamtej. Zarąbisty rozdział bardzo mi się podoba. Już nie mogę się doczekać następnego. Czekam z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuń