sobota, 2 marca 2013

Rozdział 30

Justin skończył rozmawiać i podszedł do mnie. Na twarzy miał sztuczny uśmiech. Naprawdę myślał, że się na to na biorę? No nic.
- Kto to dzwonił? - zapytałam jak bym nie wiedziała
- Nikt ważny. To tylko Scooter. - odpowiedział, ale po jego minie było widać, że jak najszybciej chce skończyć ten temat.
- A co on chciał? Przecież masz wolne. - coś mi tu śmierdziało. Po co Scooter dzwoni do niego jak sam dał mu wolne? Podejrzane. Mam nadzieję, że nie zorganizował znów jakiejś trasy. Nie chcę zostać znowu sama z dzieckiem. Zresztą cały czas mam obawy, że Justin jest ze mną tylko ze względu na Carmen, a tak naprawdę wolał by Selenę. Drugi raz na pewno nie zniosła bym takiego ciosu. Dobra stop. Ja i te moje czarne myśli. Zupełnie bez sensu. Przecież jak by mnie nie kochał to by mi się nie oświadczał prawda?
- Nic takiego. Coś tam znowu wymyśla, ale niczym się nie martw. - powiedział, a ja już byłam pewna, że coś jest na rzeczy, ale nie chciałam być namolna.
- Ok. To co jedziemy? Trzeba Carmen do łóżeczka położyć, bo jej pewnie nie wygodnie.
- Jasne. Wsiadaj. - otworzył mi drzwi od strony pasażera, po czym je zamknął oraz wsiadł na miejsce kierowcy, odpalił silnik i ruszyliśmy do domu.

Wysiadłam z auta i już miałam brać na ręce córeczkę, gdy Justin mnie w tym wyprzedził.
- Daj ja ją wezmę. - uśmiechnął się szelmowsko. Ciekawe co ten głupek znów kombinuję.
- To zanieś ją do pokoiku, przebież w piżamkę i połóż do spania, a ja zrobię nam coś do jedzenia. Ok?
-Jasne. - pocałował mnie przelotnie w usta i zniknął na schodach. Zabrałam się za przygotowanie jakiejś kolacji. Stwierdziłam, że nie będę się bawić w jakieś wykwintne uczty tylko zrobię zwykłe kanapki. Wyjęłam potrzebne składniki i zabrałam się za szykowanie posiłku. W między czasie nakryła do stołu i zaparzyłam herbatę. Gdy wszystko było już gotowe i stało na stole, poszłam sprawdzić dlaczego mój narzeczony tak długo nie wraca. Zajrzałam do pokoju maluszka, lecz tam go nie zastałam. Przykryłam tylko dziecko kołderką, żeby nie zmarzła i ruszyłam w stronę naszej sypialni. Już pod drzwiami usłyszałam jak z kimś rozmawia. O coś się pytał i chyba był mocno zdenerwowany. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Justin natychmiast zakończył rozmowę i podszedł do mnie. Pocałował mnie delikatnie i objął w pasie.
- Choć na kolację. - powiedziałam i już chciałam iść do kuchni, gdy ten pociągnął mnie za nadgarstek, tak mocno, że prawie upadłam.
- Justin, głupku! Co ty robisz?
- Ta kolacja to chyba może zaczekać co? - wymruczał mi do ucha. Nosem sunąc po mojej szyi. Zaczął składać drobne, subtelne pocałunki. Rozpływałam się pod jego dotykiem. Moje ręce automatycznie powędrowały na jego kark,a on swoje już trzymał pod moją bluzką, której po chwili już na sobie nie miałam. Pocałunkami schodził coraz niżej, aż po dekolt. Poczułam jak szamota się przy zapięciu mojego stanika i już kolejna część mojej garderoby wylądowała gdzieś na podłodze. Nie pozostałam mu dłużna. Natychmiast zdjęłam jego koszulkę, a moim oczom ukazał się jego pięknie wyrzeźbiony tors. Stanęłam jak słup i obserwowałam mojego seksownego mężczyznę. Byłam tak zahipnotyzowana tym widokiem, że nawet nie poczułam, jak mnie podnosi i za chwilę delikatnie kładzie na satynowej pościeli. Chwila mojej nie uwagi i już spodenki wraz z dolną częścią mojej bielizny poszybowały gdzieś nad nami. Zaraz zabrałam się za jego spodnie. Powoli odpięłam sprzączkę od paska, a następnie guziki. Pociągnęłam za nogawkę i zdjęłam je. To samo zrobiłam z jego bokserkami i już po chwili oboje nadzy wtulaliśmy się w siebie. Zaczęliśmy się zachłannie, wręcz brutalnie całować. Ręce błądziły po każdym skrawku naszych ciał. Podniecenie jakie mnie ogarniało, z sekundy na sekundę stawało się większe. Poczułam jak coś wbija mi się w podbrzusze. Spojrzałam w dół i dostrzegłam, że Justin też jest już gotowy. Spojrzał mi głęboko w oczy, a ja skinęłam głową na tak. Po chwili już był we mnie, a jego biodra poruszały się w ekspresowym tempie, idealnie współgrając z moimi. Nie wytrzymałam i wbiłam paznokcie w jego plecy. Mój jęk rozniósł się chyba po całej okolicy. Wiłam się pod nim z ekstazy. Jeszcze kilka pchnięć biodrami i już było po wszystkim. Zmęczony opadł na poduszkę obok i przyciągnął mnie do siebie przodem.
- Byłaś niesamowita kotku. - wyszeptał mi do ucha jeszcze dysząc. Pogłaskał mnie czule po policzku.
- Ty też, a teraz może jednak zjemy tą kolację? Zgłodniałam tak mnie wykończyłeś. - powiedziałam i oboje zaczęliśmy się śmiać.
- Dobra choć mój głodomorze. - wstał, podał mi swoją koszulkę, a sam wciągnął na tyłek bokserki. Zeszliśmy na dół i zjedliśmy kolację, którą wcześniej przyszykowałam.
- Pycha. - powiedział Biebs po skończonym posiłku. Zebrałam talerze ze stołu i włożyłam do zmywarki. Złapałam Justina za rękę i wróciliśmy na górę. Położyłam się na łóżku i wtuliłam w tors mojego mężczyzny.Następnie nie wiem kiedy Morfeusz porwał mnie do swojej krainy.

Obudziłam się przed ósmą. Podniosłam się na rękach i rozejrzałam dookoła. Jakie było moje zdziwienie, kiedy dostrzegłam Biebera pakującego swoje ubrania do wielkiej walizki rozłożonej na środku pokoju.
- Co ty robisz? - zapytałam nie kryjąc swojego zdziwienia.
- Pakuję się jak widzisz. Muszę wyjechać na jakiś czas, zresztą za tydzień zaczynam trasę koncertową, która potrwa do świąt. - odpowiedział, jak gdyby nigdy nic i wrócił do pakowania swoich rzeczy.
- Jak ty to sobie wyobrażasz?! Nagle mi oznajmiasz, że wyjeżdżasz?! Od kiedy o tym wiesz? Pomyślałeś o mnie i o swojej córce? Chcesz nas zostawić na cały miesiąc?
- To jest moja praca. Zresztą nie będę z tobą dyskutował na ten temat. Idź lepiej do dziecka zobacz, czy śpi. - powiedział bezczelnie. Zagotowało się we mnie. Nie dość, że odstawia takie cyrki, to jeszcze ma czelność podnosić na mnie głos i mówić co mam robić?!
- Kpisz sobie ze mnie?! Ja cały czas siedzę z Carmen, a ty nawet palcem nie kiwniesz. - wykrzyczałam, po czym wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. Poszłam do pokoju córeczki, aby sprawdzić, czy śpi. nie spała. Siedziała na łóżku skulona i płakała.
- Co się stało słoneczko? Dlaczego płaczesz?
- Bo ty i tatuś krzyczycie na siebie. - wyszlochała i przytuliła się do mnie.
- Nie płacz kochanie. Nic się nie dzieje. Już wszystko w porządku. Mamusia jest tylko trochę zła na tatę. Choć się pożegnasz, bo tatuś wyjeżdża i nie wiadomo kiedy wróci. - popatrzyła na mnie smutno wycierając oczka z łez.
- A dlaciego wyjeździa? Nie kocha juź nas? - zapytała, a mnie zatkało. Co jej miałam niby powiedzieć? Sama nie wiedziałam dlaczego tak na prawdę wyjeżdża. Mogła mieć tylko jakieś podejrzenia.
- No jasne, że cię kocham. Dlaczego tak pomyślałaś? - w drzwiach pojawił się Bieber. Czyżby już mu przeszło?
- Przytul się do mnie, bo muszę już jechać. - powiedział nawet na mnie nie patrząc. Czyli jednak nie przeszło.
- Musisz jechać? - zapytała dziewczynka wlepiając w niego swoje identycznie czekoladowe oczy. Po jej policzkach znowu poleciały łzy. Serce mi się krajało gdy ją taką widziałam.
- Muszę pracować, ale nie martw się. Będę do ciebie dzwonił. - pocałował ją w czółko i jeszcze mocniej przytulił.
- Choć Carmen musisz się ubrać, a tata już jedzie. - wzięłam dziecko na ręce i udałam się z nią do łazienki. Umyłam ją. Na włoskach zaplątałam warkoczyki i poszłyśmy wybrać dla niej ubranka.
- I co ubierasz kochanie?
- Tą luziową sukienkę. Dobzie?
- Już ci podaję. - wyjęłam jej wcześniej wspomnianą sukienkę. Pomogłam dziewczynce si ubrać i pocałowałam ją w policzek.
- Idź się pobawić, a ja pójdę jeszcze chwilę porozmawiać z tatą ok?
- Tak. Podaś mi lalkę?
- Pokaż którą.
- Tą w sukni balowej od taty. - wytłumaczyła.
- Proszę. - podałam jej zabawkę i poszłam do kuchni. Gdy weszłam do pomieszczenia zastałam tam Justina znowu rozmawiającego przez telefon.
- I co z nią? Już wszystko dobrze? - pytał kogoś, a ja poczułam jak coś przygniata moje zbolałe serce. Jaką ją? Czyżby mnie zdradzał? Po raz kolejny? Coraz bardziej miałam obawy i złe przeczucia. Czyżby znowu się coś miało popsuć?


Od Autorki:
Nie mogę uwierzyć, że to już 30 rozdział!To chyba najdłuższy jaki napisałam. Mam nadzieję, że się podoba, bo starałam się i poświęciłam na niego mnóstwo czasu. Co do dalszych wydarzeń to chyba będzie się działo. Zależy czy nic nowego nie wpadnie mi do głowy. Dziękuje za wszystkie komentarze i wyświetlenie. Pozdrawiam i do następnego.

PS. Polecam tego bloga http://my-first-dance.blogspot.com  poprzednie rozdziały znajdziecie tutaj http://my-first-dance-with-you.blog.onet.pl/

10 komentarzy:

  1. Nie komentowałam wcześniej twojego bloga ale czytam od początku i teraz po prostu mnie zatkało
    Jak Justin sie zachowuje i wo ogóle
    Po prostu łał
    Naprawdę masz talent do pisania i już ie mogę sie doczekać jak dodasz kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. żal, weź on jakiś jeebnięty ;o .. ma cudowną NARZECZONĄ, która już mu bardzo wiele wybaczyła, córkę, a odpieeprza maniany .. kocham cię i czekam na nn :* ~brutal girl

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest świetne! Jestem strasznie ciekawa co tym razem się stało, i jak dalej się potoczy ich historia.. wgl.. jaka ona ? co ona odwala?
    Czekam na nn<333333

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam twoje opowiadanie już długo, każdy rozdział nawet jeśli nie komentuję i mogę śmiało stwierdzić że z każdym rozdziałem lepiej piszesz. Według mnie ten rozdział jest jednym z tych najlepszych i widać że włożyłaś w niego sporo pracy i czasu bo jest idealny :) Cieszę się również że wprowadziłaś jakąś akcję, ponieważ trochę potrzymasz nas w napięciu jednak mam nadzieję że wszystko wróci do normy po jakimś czasie. Więc podsumowując to można powiedzieć że twój talent do pisania rozwija się na naszych oczach i pozostało mi wyczekiwać kolejnego tak dobrego rozdziału :) @bieber69jerry

    OdpowiedzUsuń
  5. cudo! czekam na nn. http://canadianswagbieber.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. super czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski:) ohhh jaka ona? co on znowu wyprawia, gdzie jedzie na tydzień przed trasą? ahh już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału :*
    Czekam na nn<33333333

    OdpowiedzUsuń
  8. [Spam]
    Silniejsza osobowość - silniejsze cierpienie, straszniejsze upadki, większa amplituda przeżyć. Być silnym - to boli.
    Chciałabym zaprosić Cię na moje opowiadanie przedstawiające historię Justina Biebera oraz Ebony Crawford. Akcja rozgrywa się w Los Angeles a ich życie jest normalne – do czasu. Czeka ich wiele rozczarowań, przeżyć i wspomnień. Mam nadzieję, że będziesz chciała śledzić ich losy.
    Zapraszam serdecznie :*)
    www.badboymeetsdevil.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny! jdhsaifdjfgkfg8oa
    [SPAM]
    Z góry przepraszam za spam ale chciałabym zaprosić cię na mojego bloga http://last-vampire-kat.blogspot.com/ . Jest on o Justinie , z chęcią poznałabym twoją opinię za pomocą komentarza , ZAPRASZAM : )

    OdpowiedzUsuń