sobota, 23 lutego 2013

Rozdział 29

- Taatoooo! No tato! Wśtawaj! Mjelismy iść na lodi! - krzyczał mały potworek nade mną, a ja udawałem, że śpię.
- Justin zrób coś. - wymamrotała Jess zakrywając głowę poduszką.
- Carmen idź do pokoju, a ja zaraz do ciebie przyjdę. Dobrze?
- Nie! Choć teraz!
- Skarbie nie będę powtarzać dwa razy. Zmykaj bo nigdzie nie pójdziemy. - powiedziałem, a malutka z naburmuszoną miną pobiegła do swojego pokoju.
- Wstawaj kotku i się ubieraj. Pójdziemy z nią na te lody i może do kina?
- Jeszcze pięć minutek. - wymamrotała zaspana i szczelniej okryła się kołdrą. Zostawiłem ją. Niech jeszcze sobie pośpi trochę, a ja powędrowałem na dół. Moja mała księżniczka już siedziała przy stole.
- Nio naleście. Ile moźna na ciebie czekać? Głodna jeśtem. - stukała rączkami w stół z wielkim uśmiechem na buźce.
- Już słoneczko. Co chcesz na śniadanko?
- Naleśniki! - wykrzyczała i pobiegła do salonu oglądać bajki. A mi co przyszło? Smażenie naleśników. Zabrałem się za szykowanie składników. Wyciągnąłem miskę, patelnie i resztę rzeczy. Po wyrobieniu ciasta zacząłem smażyć. Gdy skończyłem z szafki na dole wyjąłem syrop klonowy i czekoladę. Wszystko ustawiłem na stole i poszedłem po córeczkę i jej mamę.
- Carmi choć zawołamy mamę, bo śniadanko już gotowe.
- Dobla. - wstała z kanapy, wyłączyła bajki, chwyciła mnie za rękę i ciągnęła do sypialni mojej i Jessici. W połowie drogi chwyciłem ją i posadziłem na barana, a dziewczynka śmiała się w niebo głosy.
- Co tu tak wesoło? - z pokoju wyszła moja śliczna narzeczona. Już ubrana i wyszykowana.
- Śniadanko!! - wykrzyczał aniołek ciągle się śmiejąc.
- Mmmm. A kto zrobił?
- Tatuś.
- A to na pewno jadalne? Nie otrujesz nas kotku? - jak ona lubi mnie denerwować.
- Nie przesadzaj. Nie chcesz nie musisz jeść. Carmen idziemy jeść?
- Tak. - i powędrowaliśmy wszyscy do kuchni. Nawet Jessica jadła. Po posiłku ja udałem się do łazienki, aby odbyć poranną toaletę, a moja narzeczona wzięła Carmen i przebrała w świeże ciuszki.
Wyszedłem z łazienki do sypialni i skierowałem się wprost do naszej garderoby. Wybrałem sobie zestaw (klik). Przecież ja też muszę jakoś ładnie wyglądać, żeby pokazać się z moimi księżniczkami. Cały wyszykowany zszedłem na dół. Posprzątałem po naszym śniadaniu i usiadłem na krześle aby poczekać na moje kobiety. Po około 10 minutach wreszcie się zjawiły. Złapałem Carmen za rękę, a Jess ucałowałem w czoło i ruszyłem do garażu. Otworzyłem mojego Range  Rover'a. Posadziłem córeczkę w foteliku na tylnych siedzeniach, zapiąłem pasami i wsiadłem za kierownicę. Obok mnie swoje miejsce już zajmowała moja narzeczona. Pocałowałem ją w usta i ruszyłem w drogę.

Na miejscu byliśmy dopiero po 45 minutach, a wszystko przez ogromny korek. Wszyscy wysiedliśmy z auta i udaliśmy się do najlepszej lodziarni w okolicy. Gdy kelnerka przyniosła menu Carmen zaświeciły się oczy. Mieli ogromny wybór deserów od myszki miki po jakieś inne postacie z bajek i kreskówek. Carmi zdecydowała się na kaczora donalda, a my z Jessicą zamówiliśmy sobie deser dla dwojga. Mała miała ogromną radochę, gdy podali jej pucharek. Na początku nawet nie chciała jeść bo tak jej się podobało. Zjedliśmy desery i naszym następnym celem było kino. Zajechałem pod budynek centrum handlowego i całą rodziną ruszyliśmy do kina. Wybraliśmy jakąś bajkę, kupiliśmy popcorn i inne słodkości. Do filmu mieliśmy jeszcze dziesięć minut, ale nasza mała córeczka była tak podekscytowana, że nie dała nam iść jeszcze na chwilę do sklepu tylko zaciągnęła do sali bo jak to ona mówiła Tata cio ty nie widziś? Juź leci! No pać. Rzeczywiście leciały, ale reklamy, które zmuszeni byliśmy oglądać. Na filmie nasz mały aniołek tak się śmiał, że jak tylko wyszliśmy z sali wdrapał mi się na ręce i zasnęła.

*Oczami Jessicy*

Justin dziś świetnie z organizował cały dzień. Malutka była w niebo wzięta. Teraz gdy tak szłam i patrzyłam na Justina jak ją niesie stwierdzam, że nie chcę niczego innego. Mam już wszystko co mi do szczęścia potrzebne i oby pozostało tak wspaniale. Nie chcę żeby było lepiej wystarczy jak zostanie to co dotychczas udało nam się osiągnąć.
 - Gdzie masz kluczyki? Daj to otworzę ci drzwi, żebyś mógł ją położyć.
- W tylnej kieszenie. - odpowiedział i uśmiechnął się łobuzersko. Wyciągnęłam kluczyki i otworzyłam auto. Justin zdążył tylko położyć dziewczynkę w foteliku, pozapinać pasami i już rozdzwonił się jego telefon. Wyciągnął go z kieszeni, a ja zdążyłam tylko zauważyć, że dzwoni Scooter. Mój narzeczony odszedł kawałek na bok i pogrążył się w rozmowie. Zdążyłam tylko usłyszeć głośne coo?! chyba sobie żartujesz! bo zniżył głos do szeptu. Ciekawe co tak chce ukryć?


Od autorki:
Przepraszam, że rozdział tak późno, ale jak w tamtym tygodniu weszłam i zobaczyłam ile jest komentarzy to zrobiło mi się przykro i wszystkiego odechciało. To nie tak, że piszę tylko dla komentarzy, ale bardzo mi zależy na waszej opinii i chciała bym wiedzieć co muszę poprawić, a co już jest dobrze. Zresztą jak nikt tego nie będzie czytał, to czy jest sens dalej pisać? 
A tak na marginesie to jak myślicie będą dalej szczęśliwi? Czy telefon od Scooter'a coś zmienił? Powiem wam tylko będzie się działo ale czy pozytywnie czy negatywnie to już nie zdradzę. 
Tak na ogół na przepraszam za ten okropny rozdział, ale nic innego nie przychodziło mi do głowy. Całusy i do następnego.

PS. Polecicie jakiegoś bloga o Justinie? Najlepiej już zakończonego.

8 komentarzy:

  1. hmm, więc na początku zacznę od tego co mi się nie podobało ;p za krótki jest no ;p .. a na ogół to nie zauważyłam rażących błędów, więc jest dobrze ; p a co do tego czy sądzę, że będą szczęśliwi, owszem sądzę, ale teraz się coś popsuje ;p hmm a bloga moge polecić niby nie jest zakończony (chić autorka kończyła go już kilka razy hah), ale od chyba listopada nic się tam nie pojawiło i, mimo że nie jest może wybitnie poprawnie napisany i są lekkie błędy (rzeczowe, w sensie patrząc na rzeczywistość) to fabuła jest dosyć ciekawa, może nie od początku, ale dalsza część jest nawet spoko. także polecam -http://do-you-love-me-jb.blogspot.com/ i tej samej autorki, jakby ciąg dalszy opowiadania tylko że życie dzieci - http://u-dont-believe-me.blogspot.com/ pozdrawiam ~brutal girl :*

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział cudny, chociaż za wiele się w nim nie dzieje. www.canadianswagbieber.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. spoko rozdział czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  4. PS. śliczny jest wygląd bloga ;p straaaaasznie mi się podoba ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny:) Jak ja uwielbiam kiedy oni są szczęśliwi :D Coś czuję, że ten telefon od Scooter'a nie wróży nic dobrego.. i chyba coś im się znowu popsuje w związku, ale być może się mylę;)
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny ;D Ja uważam , że będzie coś złego może jakaś trasa , albo ma odejść od Jessicy xD
    Może głupio zabrzmi, ale proszę o +18 ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na nowy rozdział na http://justinstories.blog.onet.pl/
    Mam nadzieję, że Ci się spodoba. Czekam na Wasze opinie ; )
    Pozdrawiam ; *
    Olla.

    OdpowiedzUsuń