-Justin już nie mogę.-wystękałam po zjedzeniu kanapki z kurczakiem, frytek, tortilli i wypiciu całej dużej, mrożonej herbaty.
-Słucham? Przecież tak bardzo chciałaś jeść te śmieci więc teraz jedz i nie gadaj.
-Powiedz coś jeszcze, a normalnie cię zaraz uduszę. Radze ci nie wkurzać ciężarnej bo nie będzie tak kolorowo jak jest na razie.
-Dobra, dobra tylko się nie denerwuj. Jak już się najadłaś to idziemy dalej albo wracamy do domu.-powiedział podnosząc ręce do góry w geście obronnym.
-Wiesz chyba już mam dosyć spacerów. Idziemy do domu. Położymy się grzecznie do łóżeczka i będziemy odpoczywać. Ałła.-syknęłam
-Co się stało coś cię boli?-zapytał już lekko zdenerwowany
-Nie to tylko nasz bobas dziś mocno daje mi się we znaki. Zaraz mi przejdzie. Muszę tylko odpocząć, ale to dopiero jak wrócimy do domu.
-Może zadzwonię po taksówkę? A, i idziemy do ciebie czy do mnie?
-Żadnej taksówki świerze powietrze też mi dobrze zrobi. Idźmy gdzie chcesz.
-Dobra to idziemy do mnie.-powiedział i złapaliśmy się za ręce. Następnie udaliśmy się w stronę domu Jusa.
Gdy już dotarliśmy na miejsce w drzwiach przywitała nas Pattie. Weszłam do domu i udałam się prosto do łazienki. Zaczęłam wymiotować, co było dziwne bo przecież jestem już prawie w ósmym miesiącu. Zwróciłam całe jedzenie, które sporzyłam w barze szybkiej obsługi i wróciłam do Justina. On zmierzył mnie wzrokiem i uśmiechnął się do mnie pokrzepiająco.
-I jak?-zapytał. -Dobrze się już czujesz czy nie?
-Najlepiej nie jest.
-To może zostań dzisiaj u mnie mama zaparzy ci jakiś ziół czy coś?-za proponował i przytulił się do mnie, nadal patrząc mi w oczy.
-Dobrze, ale musisz zadzwonić do mojej mamy i powiedzieć, że nie wrócę na noc do domu.
-Już się robi, a ty zmykaj do mnie do pokoju i kładź się do łóżka.-powiedział, a ja od razu udałam się we wskazane miejsce. Po dotarciu zdążyłam się tylko położyć do łóżka, a zaraz ktoś już pukał do drzwi.
-Mogę wejść?- zapytała mama mojego chłopaka.
-Jasne proszę.
-Słyszałam, że się źle czujesz. Co ci jest?
-To nic takiego. Pewnie Justin pani powiedział?
-Tak i jaka pani?!
-Przepraszam Pattie. On jak zwykle wszystko wyolbrzymia. Po prostu dzisiaj nasz bombel daje się mocno we znaki i jest mi nie dobrze. Nic więcej. Jeszcze trochę i będzie ósmy miesiąc więc do kopania muszę się przyzwyczaić.
-Masz rację. Ale pozwól, że i tak zaparzę ci mięty.-powiedziała i nie czekając na moją odpowiedź ruszyła zapewne do kuchni. Ułożyłam się wygodnie na łóżku i czekałam na Jusa. Byłam wykończona, chociaż nie wiedziałam po czym. Wiem tylko, że nie mogę się doczekać, aż urodzę i pozbędę się trochę tych kilogramów, a mój kręgosłup odpocznie. Gdy tak leżałam do pokoju wszedł Justin z kubkiem w ręku. Zapewne herbata od jego mamy. Może rzeczywiście poczuję się po tym lepiej?
-I jak tam co robimy?-podał mi kubek z herbatą i usiadł koło mnie.
-Nie wiem. Jakoś na nic nie mam ochoty.-upiłam łyk i spojrzałam na niego.
-Wiesz tak ostatnio myślałem, że przecież my mamy coraz mniej czasu do porodu. Nie mam pojęcia jak to będzie potem. Wiem tylko, że sobie razem poradzimy. A co powiesz abyśmy zamieszkali razem?-nawijał i nagle zmienił temat, a mnie zamurowało. Nie wiem czy chciała bym teraz z nim zamieszkać. Ostatnio wolał imprezy niż nas, a co jak to się powtórzy gdy Carmen będzie już z nami? Zostanę sama w domu bez żadnego oparcia z dzieckiem na głowie. Zdecydowanie nie chce takiego obrotu wydarzeń. Myślę, że to jeszcze za wcześnie na takie decyzję.
-Justin to bardzo poważna decyzja, a ja myślę, że to jeszcze za wcześnie. Nie obrażaj się na mnie, ale takie jest moje zdanie.
-Dobra. Nie ma sprawy tylko zapytałem. Tylko zastanów się jeszcze nad tym. Proszę.-odpowiedział niby normalnie, ale widziałam, że posmutniał.
-Kotek, a co będzie jak będziesz musiał wrócić do pracy?
-Będzie dobrze. Przecież nie będę wyjeżdżał na długo. Zawsze możesz jeździć ze mną.-odparł
-Ale ty masz pomysły. Jak ty sobie to wyobrażasz. Mnie tuż po porodzie z noworodkiem na rękach latającą po całym świecie? Nie dzięki. Jestem w miarę odpowiedzialna (chyba dodałam w myślach) i nie zamierzam narażać dziecka na jakie kolwiek niebezpieczeństwa z tym związane.
-No tak znowu masz rację. Oglądamy jakiś film czy się kładziemy spać?-zapytał.
-Ja idę spać, a ty rób co chcesz.-powiedziałam i ułożyłam się do snu, wtulając w jego ciepły tors.
Od Autorki:
Mam nadzieję, że ten rozdział wam się bardziej spodoba. Dopisywałam jeszcze przed chwilą kawałek bo zawsze mówicie, że za krótkie rozdziały. Wydaje mi się, że kolejny będzie lepszy. Dodałam teraz, ale nie wiem kiedy następny. Zapewne zacznę rozdziały dodawać co tydzień w piątki lub soboty bo nadchodzi szkoła. Nie informuje na GG bo nie posiadam po prostu tam konta. Liczę na opinię. Aha i jeszcze jedno jak chcecie być informowani to komentarze z prośbami proszę dodawać w zakładce Informowani bo inaczej nie będę brała tego pod uwagę. Przepraszam za utrudnienia, ale jakoś muszę wszytko po ogarniać,a zwłaszcza siebie bo coś ostatnio ze mną jest gorzej ;p. Do następnego. Aha no i znowu bym zapomniała. Polecam pewnego bloga http://causebieber.blog.onet.pl/ dziewczyna piszę świetnie. Przydała by jej się tylko mała dawka energii w postaci komentarzy. Proszę zajrzyjcie na jej bloga i zostawcie po sobie ślad.
Boski rozdział. Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że strona ortograficzna i interpunkcyjna jest o wiele lepsza, i od razu rozdział się lepiej czyta. Przejrzystość jest w modzie. Co do uczuć.. No też jest lepiej. Rzekłabym, że rozdział bardzo mi się podoba, zwłaszcza dojrzała rozmowa pomiędzy Nimi. Trzymaj tak dalej!
OdpowiedzUsuń[justinbieber-clare.blog.onet.pl]
Wspaniały rozdział. Faktycznie dodajesz krótkie, ale nie jest z tym jakoś szczególnie źle ;)
OdpowiedzUsuń[stoned-bieber.blogspot.com] <zapraszam do siebie :)
Świetny ;D
OdpowiedzUsuńA ja czekam aż pojawi się jakiś +18 .
Świetny rozdział;)
OdpowiedzUsuńZajebistyy . ! Czekam na nn . ; **
OdpowiedzUsuńpodoba mi się :) ta rozmowa między nimi była najlepsza :D czekam na nn i zapraszam na nowy rozdział do siebie :* http://simple-soul-bieber.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCudowne!!! Pomimo iz czytam twoje opowiadanie od wczoraj to już je pokochałam! Czekam z niecierpliwością na kolejną notkę. A w wolnej chwili zapraszam cie do mnie na myownchoice.blog.onet.pl . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń