poniedziałek, 30 lipca 2012
Rozdział 4
Idąc do domu zastanawiałam się dalej nad tą sprawą. Niczego nie byłam pewna, a jeśli najpierw będzie dobrze, a po jakimś czasie nas zostawi? Przecież dziecko potrzebuje stabilizacji. Już sama nie wiem co z tym zrobić, ale chyba mu wybaczę. Musimy chociaż spróbować się dogadać. Nagle zaczął dzwonić mój telefon. Odebrałam.
-Halo?
-Tu Justin. Dlaczego uciekłaś? Dobrze wiesz, że ta rozmowa nas nie ominie.-powiedział.
-Wiem,ale na dzisiaj już miałam dość. Możemy spotkać się jutro w kawiarni tu niedaleko mojego domu.- oznajmiałam.
-Ok. A o której godzinie?
-Piętnasta pasuję?
-Tak oczywiście to o piętnastej w kawiarni.
-Tak. Do zobaczenia jutro.
-Pa.
Wróciłam do domu, zjadłam całą paczkę żelek i poszłam do swojego pokoju. Tam weszłam jeszcze na swojego twittera. Popisałam ze znajomymi i co dziwne zauważyłam, że Bieber mnie dodał do znajomych. W końcu jesteśmy na etapie próbowania się pogodzić. Jej jak to brzmi. Ja też go followałam (nie wiem jak to się pisze). Wyłączyłam laptopa i udałam się do łazienki. Tam wzięłam długą, odprężającą kąpiel z moimi ulubionymi olejkami o zapachu wanili. Przeprałam się w pidżamę i poszłam spać.
Następnego dnia miałam straszne zawroty głowy i wymiotowałam. Zadzwoniłam do JB żeby przyszedł do mnie i wtedy pogadamy. Zgodził się od razu. Biebs przyszedł przed trzecią.
-Więc co wymyśliłaś? Możesz mi wybaczyć i czy możemy stworzyć razem rodzinę?
-Długo się zastanawiałam nad tym wszystkim, ale dopiero teraz uświadomiłam sobie o jaką najważniejszą rzecz ciebie nie spytałam. Czy ty mnie w ogóle kochasz, bo jeśli nie to to wszystko nie ma sensu. Nie zbudujemy związku jeśli nic do siebie nie czujemy.- po jego minie zauważyłam tylko wielki szok
-Jessica oczywiście, że cię kocham inaczej aż tak by mi nie zależało. Pozwól, że ja zadam ci to samo pytanie kochasz mnie Jess?-zapytał, a mnie zamurowało bo ca ja mam mu niby odpowiedzieć tak Justin kocham cię i nigdy nie przestałam?
-Jessica, odpowiesz mi?
-...Tak.
-Ale tak, bo mnie kochasz czy tak bo, mi odpowiesz?
-Kocham cię, ale to nie zmienia faktu, że mnie zraniłeś tamtym czynem i już ci nie ufam, a moje zaufanie nie tak prosto odzyskać.
-Mówisz poważnie? Ty mnie nadal kochasz?
-Tak.
-Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Mogę cię przytulić?
-I ty się pytasz? Tak możesz.- natychmiast mnie objął. Rozmawialiśmy jeszcze bardzo długo, aż w końcu zrobiło się ciemno i Jus musiał już wracać. Pożegnałam się z nim uściskiem i wróciłam do swojego pokoju.
Od Autorki:
Przepraszam, że wczoraj nie dodałam rozdziału ale jestem u babci, a laptop jest mojego brata i po prostu mi go nie udostępnił. Za to dziś postaram się wstawić jeszcze jeden rozdział wieczorem bo ten jest krótki i nudny. Dzisiaj jest akcja na twitterze przez cały dzień a my już jesteśmy w trendsach na 3 miejscu. Dobra nie przynudzam więcej. KOCHAM WAS i do następnego. CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Boskie <3
OdpowiedzUsuństrasznie się cieszę że dodałaś nn :)
dodaj szybko nn :) czekam :)
Przytulił ją ;D Będą razem, będą tworzyć śliczną rodzinkę :D Jejciu, świetnie piszesz, nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ! Dodaj szybko, proszę .
OdpowiedzUsuń~@Domcia223
Słodko :**
OdpowiedzUsuńJesteś zaje****a ;D
Czekam na nn .
Masz bardzo fajny pomysł na opowiadanie. Ale... no właśnie teraz zarzucę kilka uwag.
OdpowiedzUsuńJak już wspomniałam masz fajny pomysł ale cała akcja dzieje się bardzo szybko, choć to jest fikcja i wymysł wyobraźni to mimo wszystko odbiega bardzo od rzeczywistości i codziennego życia.
Masz świetne zadatki na wspaniałą pisarkę ale musisz włożyć jeszcze w to trochę ciężkiej pracy.
Jeżeli mogę zasugerować, to przyłóż większą wagę do dialogów. Są trochę chaotyczne tak samo jak niektóre zdania w treści. W pewnych miejscach najbardziej pasowałoby zaczęcie od nowej linijki czy akapitu.
Wracając do dialogów, to masz świetne pomysły i jeżeli bardziej byś je rozbudowała i nie które części usunęła albo przeniosła dalej w dyskusji czytałoby się to jeszcze lepiej.
Ogólnie czytając te cztery rozdziały jestem pozytywnie zaskoczona i o dziwo spodobało mi się.
Jedyne co mogę jeszcze powiedzieć, mam nadzieję, że nie obrazisz się na mnie za mój rozbudowany trochę komentarz z uwagami i radami. Chcę jakoś pomóc a nie atakować cię czy też pouczać.
No nic trzymam kciuki za twoją karierę pisarską i całuję Veenturio :)
No pewnie, że się nie obrażę. Cieszę się bardzo, że napisałaś to co naprawdę myślisz. To opowiadanie to taki spontan. Ja nie umiem pisać i nigdy nie umaiłam co powtarza i powtarzała moja była przyjaciółka. Po prosty napadła mnie chęć na opublikowanie tego co naskrobałam i tak jakoś wyszło, że ktoś zaczął to czytać. Postaram się trochę popracować nad tym o czym wspomniałaś, ale szczerzę ostatnio bardzo szybko się poddaję. Jeszcze raz dziękuję za taki komentarz. Jeśli będziesz miała kolejne pomysły lub rady po prostu pisz.
Usuń