*Następnego dnia rano*
Wstałam koło 12. Muszę powiedzieć, że pierwszy raz od dłuższego czasu się wyspałam. Carmen mnie nie budziła, bo pewnie Justin ją uspokajał, nakarmił i się z nią bawił. Trochę już ochłonęłam po wczorajszych wydarzeniach, ale nadal jestem zła. Wstałam z łóżka, wyciągnęłam z szafy jakieś ubrania i udałam się do łazienki. Tam wzięłam zimny, orzeźwiający prysznic, ubrałam się i delikatnie umalowałam. Zamierzam dziś wyjść do miasta. Jakieś zakupy, lub coś w tym stylu.
Na dole było strasznie cicho. Weszłam do kuchni, a tam nikogo nie było. Zrobiłam sobie śniadanie i szybko je zjadłam. Udałam się do salonu, gdzie zastał mnie przesłodki widok. Jus razem z Carmen spali przytuleni do siebie na kanapie. Od razu cała złość na niego mi przeszła, lecz nie mogłam dać tego po sobie poznać. Musiałam być twarda i pokazać mu, że nie ze mną takie numery, ale jak się postara to nie będę mu się kazała wyprowadzić. Samej jest mi źle,że muszę udawać przed nim taką oziębłą. Chciała bym, aby nasze problemy się w końcu skończyły. Staram się jak mogę aby nasz związek się nie rozpadł. Dla siebie. dla Jusa i dla mojej córki.
Otrząsnęłam się z chwilowego zamyślenia. Mimo, że Justin wywiązał się ze swojej roboty i posprzątał ja wolałam zrobić to jeszcze raz. Ubrałam rękawice i pierwsze co to ruszyłam do łazienki na dole. Starannie wyszorowałam wszystkie płytki od góry do dołu, kabinę w prysznicu i sedes.Przetarłam jeszcze tylko lustro i popsikałam zapachem waniliowym. Następnym moim celem była kuchnia. Tam również wszystko wyczyściłam, wstawiłam zmywarkę z naczyniami i poszłam zmienić pościel w każdej sypialni. Starałam się sprzątając odsuwać wszystkie meble, aby nigdzie nie zastała nas jakaś „niespodzianka”. Gdy u góry było już wszystko czyste zeszłam na dół sprawdzić czy moje maleństwo jeszcze śpi. Weszłam do salonu, a tam Carmi siedziała na śpiącym Jusie, ciągnęła go za włosy i śmiała się w niebo głosy. Dziwne, że się jeszcze nie obudził, a może udaje? No nic. Podeszłam do córeczki. Gdy mnie zobaczyła zaczęła wołać mama. Tak Carmen zaczyna mówić już pojedyncze słówka i powoli uczy się chodzić. Wzięłam małą na ręce i mocno przytuliłam.
- Stęskniłaś się za mamusią? - mówiłam do niej,a ta tylko się uśmiechała i przytulała do mnie.
- Chodź obudzimy tatusia niech się z tobą pobawi, a ja dokończę sprzątać.- powiedziałam i zaczęłam szturchać Justina.
- Wstawaj i zajmij się Carmen, a ja dokończę sprzątać. - Mówiłam, ale on nie reagował. Wiem, że już nie śpi, bo rozpoznaje po jego minie i tylko mnie wkurza, co dziś mu nie wyjdzie na dobre. Posadziłam małą na dywan, tam gdzie miała swoje zabawki i usiadłam okrakiem na Justinie.
- Wstawaj nie mam ochoty się dzisiaj z tobą użerać. Jeśli się nie zajmiesz dzieckiem to możesz od razu zacząć pakować walizki. Mam już dość takiego twojego zachowania. Nic mi nie pomagasz tylko przysparzasz jeszcze więcej problemów. - wykrzyczałam mu prosto w twarz, a on natychmiastowo wstał. Kiedy się obróciłam i chciałam odejść poczułam jak jego ręce mocno obejmują mnie w pasie. Mimo tego, że byłam wściekła na ten gest zrobiło mi się cieplej na sercu,na w brzuchu zaczęły latać stada motyli. Obróciłam mnie do siebie przodem i delikatnie musnął moje usta.
- Ale wiesz,mże i tak jestem na ciebie zła?
- Wiem, ale wiem też, że mnie kochasz. - musnął moje czoło i zabrał Carmen na spacer. Ja w tym czasie wyszorowałam resztę domu na błysk. Następnie zabrałam się za mycie okien. Na początek nasza sypialnia, pokój córki i reszta. Gdy myłam okna przed wejściem do domu zachwiałam się i myślałam już, że spadnę, jednak ktoś mnie złapał.
- Uważaj kochanie. Co gdybyś spadła - powiedział i musnął moje usta.
- Chyba bym się połamała. Już wróciliście? Tak szybko? - zapytałam zdziwiona.
- Jak szybko? Nie było nas dwie i pół godziny.
- Naprawdę? Tak szybko mi minęło. Nakarm małą, a ja zaraz odgrzeje nam jakiś obiad. - wydałam polecenie i sama skończyłam swoją robotę. Udałam się do kuchni i odgrzałam wczorajszą zapiekankę. Gdy moja córcia już słodko spała razem z Justinem zasiedliśmy do posiłku. Nie zdążyłam nawet wziąć kęsa, bo zadzwonił mój telefon. To co usłyszałam zwaliło mnie z nóg. Moje życie na nowo się posypało.
Od Autorki:
Wiem, że beznadziejny, ale nie chciałam już dłużej przeciągać. Jak z moją weną będzie dalej tak beznadziejnie to możecie spodziewać się epilogu. Dziękuje za wszystkie komentarze. Jest mi na prawdę miło, że ktoś to czyta. Do następnego.
- Ale wiesz,mże i tak jestem na ciebie zła?
- Wiem, ale wiem też, że mnie kochasz. - musnął moje czoło i zabrał Carmen na spacer. Ja w tym czasie wyszorowałam resztę domu na błysk. Następnie zabrałam się za mycie okien. Na początek nasza sypialnia, pokój córki i reszta. Gdy myłam okna przed wejściem do domu zachwiałam się i myślałam już, że spadnę, jednak ktoś mnie złapał.
- Uważaj kochanie. Co gdybyś spadła - powiedział i musnął moje usta.
- Chyba bym się połamała. Już wróciliście? Tak szybko? - zapytałam zdziwiona.
- Jak szybko? Nie było nas dwie i pół godziny.
- Naprawdę? Tak szybko mi minęło. Nakarm małą, a ja zaraz odgrzeje nam jakiś obiad. - wydałam polecenie i sama skończyłam swoją robotę. Udałam się do kuchni i odgrzałam wczorajszą zapiekankę. Gdy moja córcia już słodko spała razem z Justinem zasiedliśmy do posiłku. Nie zdążyłam nawet wziąć kęsa, bo zadzwonił mój telefon. To co usłyszałam zwaliło mnie z nóg. Moje życie na nowo się posypało.
Od Autorki:
Wiem, że beznadziejny, ale nie chciałam już dłużej przeciągać. Jak z moją weną będzie dalej tak beznadziejnie to możecie spodziewać się epilogu. Dziękuje za wszystkie komentarze. Jest mi na prawdę miło, że ktoś to czyta. Do następnego.
rozdział świetny, szkoda że krótki.
OdpowiedzUsuńDobryy ,smutam że krótki ale czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńZaaaaaaaaaaaaaaaaaabije cie .. słyszysz ? zabije i chuj mnie obchodzi że pójdę siedzieć i nie dostanę się do wojska (choć może) jak mogłaś skończyć w takim momencie co . ?! no nie ja sie nie wypowiadam bo jestem zła ;D .. :P dawaj nn szybko::* <3 ~brutal girl
OdpowiedzUsuńOMG! ZARĄBISTE!:D Przysięgam, że cię uduszę.. no znowu w takim momencie? xD ehh powiesić... CO to za telefon? Co się stało? Coś o Justinie? Dodawaj szybko kolejny :D Życzę weny ;p
OdpowiedzUsuńCzekam na nn<3
Szczęśliwego Nowego Roku! :)
Boski rozdział :D Dawaj szybko NN :P Szczęśliwego Nowego Roku!
OdpowiedzUsuńTyle czekałam na ten rozdział i jest wreszcie ! i jest super :) Ale musiałaś w takim momencie ?! :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział na: http://justinstories.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. ; *
Olla.
Rozdział jest fajny tylko jak już ktoś wyżej napisał szkoda że taki krótki. @bieber69jerry
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział na: http://justinstories.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ; *
Olla
kiedy nowy ?
OdpowiedzUsuńfajowy ale czemu w takim momecie ?! doxawaj szybciutko nowy :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowy rozdział http://justinstories.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ; *
Olla.
Super rozdział , mam nadzieje , że wena wróci do Ciebie bo bardzo bym chciała i napewno nie tylko ja żebyś dalej prowadziła tego bloga . Czekam na nowy :>
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział na: http://justinstories.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ; *
Olla.